Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ginnowata
Świrnięty Dumbel
Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 1739
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zduny
|
Wysłany: Pon 19:51, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Długa jest!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Amanda
Hogwartczyk
Dołączył: 07 Kwi 2008
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:02, 28 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Nareszcie udało mi się wszystko nadrobić!
Te wyjazdy itp...
Tyle się stało...
A Heather mnie dobiaj po prostu...
Ale taka słodka, blondynka...
Bardzo fajna notka(notka???) wciągnęła mnie:D
Czekam dalej, choć wyjezdżam znowu [nie ma spokoju na tym świecie]
A tak a propos, może nie na temat...
Kropusia!
Proszę Cię bardzo w imieniu osób wielu o następną notkę, bo ostatnią "Jak to jest?" przeczytałam już miliony razy (świetna była, nawiasem mówiąc)
No to pozdrawiam i w ogóle...
I Chrisa nie bić karzę!
On już 6 lat ma?
Mylić się nie mylę?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ginnowata
Świrnięty Dumbel
Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 1739
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zduny
|
Wysłany: Wto 23:03, 29 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
6 Chris mój kochany ma 6. Ech.. Z Nożycoręką mamy taki plan żeby dać wam na razie pole do popisu, dalsza cześć historii. Ale tylko na okres letni, bo niestety my teraz nie mamy jak, chyba, że jak Kasia będzie u mnie to wtedy. Do roku. Co sie działo przez ten rok. Ja wklejam notę po roku, a wy do niej dopisujecie, co był przed nią. Ech... gubię się. Tylko, że Chris nie ma przestać być małym szatanem! No bo to by mi niszczyło cały zamysł, nie może sie tak z dnia na dzień zmienić.
- Tatusiu, ale ja mam tylko siedem lat! – wrzasnął zły na cały świat Chris. Otóż. Jego matka, którą z kolei poparł ojciec ; ubzdurała sobie, żeby to on.. On biedne dziecko. Mianowicie Chris miał zając się czteroletnim Timmy’m gdy rodzice sobie wyjdą na zabawę. Bliźniaki zostawały u Lily, ale Lilaśna bała się o to, że Chris i Shan mogą razem coś zniszczyć.
- W jego wieku zostawałeś sam. Więc możesz przestać Chris. Macie do rana nie zniszczyć do domu.
- A idź się wypchać sianem – mruknął pod nosem Chris.
- Co? – warknął James.
- Nic. Miłej zabawy – obyście się udławili kawiorem dodał w myślach. Daphne ucałowała synów. James wymienił tysiące zasad i zastrzegł, że gorzko pożałują jeśli którąś złamią, po czym oboje wyszli.
- To zostaliśmy sami – rzekł Tim.
- Tak idioto, sami – warknął Chris i poszedł na górę.
- Chris pobawimy się? – spytał Tim idąc za bratem.
- Nie mam ochoty. Idź po miotle ojca. Klucze od szopy masz w barku w salonie koło Ognistej. Miłej zabawy.
- Tata zabronił nam ruszać mioteł, bo inaczej…
- … Gorzko tego pożałujemy – dokończył monotonnym głosem Chris – Znam tą gadkę i wiem w jaki sposób można żałować Tim, ale teraz braciszku mam to gdzieś, jasne?
Tim wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju brata. Minął już kolejny rok. Lisa i Nigel zaczęli chodzić i mówić. Ojciec o mało nie dostał zawału pod czas jego wybryków. Ale najważniejsze jest to, że za cztery lata on… Christopher Harry Potter pójdzie do szkoły! Więc nawet te grosze wrażenia były warte przybliżenia go do Hogwartu!
Notą tego nazwać nie można, ale jest : )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fami
Mugol
Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:47, 13 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Hej.Pewnie mnie nie znacie bo bloga Pamiętnik Ginny czytam dopiero od kilku dni i w dodatku go nie komentuje(tak samo jest z tym opowiadaniem)ale chce powiedzieć że macie talent .Piszecie świetne opowiadania które fajnie się czyta.Czaami rozśmieszają,czasami dają do myślenia .pozdrawiam
PS nie mogę się doczekać kolejnego odcinka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ginnowata
Świrnięty Dumbel
Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 1739
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zduny
|
Wysłany: Śro 15:02, 13 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękuję : )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nozycorenka
Świrnięty Dumbel
Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 1188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z przed szklanego ekranu
|
Wysłany: Sob 0:27, 16 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Ja rowniez! Mam nadzieje, ze w koncu skomentujesz Ginn i moze przylaczysz sie do twozenia tego forum!
P.S. Ladny avatar ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ginnowata
Świrnięty Dumbel
Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 1739
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zduny
|
Wysłany: Sob 17:42, 16 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
- Ależ kochanie – mruknął James całując usta Daphne. Dziewczyna odsunęła go od siebie.
- Jedziemy z Lily do SPA. Należy mi się, nie? – uśmiechnęła się promiennie i poprawiła sukienkę opinająca bujne piersi.
- Ale Daphne, skarbie. A ja? Dzieci? – spojrzał na żonę z błaganiem.
- Pa James – cmoknęła go w policzek, wzięła torbę w rękę i wyszła.
- No to jesteśmy sami – James starał się by jego słowa brzmiały ochoczo. To nie tak, że on jest egoistą [Bynajmniej według niego], ale on po prostu nie chciał zostać sam. Przyzwyczaił się do trzech posiłków dziennie szykowanych przez kochającą małżonkę. Przy niej nawet Chris był do zniesienia, a jak tylko znikała z horyzontu na nowo zamieniał się w szatana. Za jakie grzechy? To nie tak, że przy Daphne był całkiem grzeczny, ale był po prostu… spokojniejszy? Tak, spokojniejszy, jeśli Chris może być spokojniejszy.
- Mogę iść do Shanon? – spytał Chris patrząc na ojca.
- Nie. Idziemy do dziadków – już oczy mu się śmiały na wspomnienie obiadków mamy – Może załapiemy się na spagethi.
Wziął dzieci, spakował najpotrzebniejsze rzeczy i teleportował się do rodziców.
- James!? Kochanie – matka wycałowała go za wsze czasy – Spagethi jest, jecie?
Szczęściarz z niego, nie?
- Janse!
- Ale to dopiero za pół godziny.
- To ja się idę pobawić do góry – oznajmił Chris. Polazł do góry, za nim mały Timmy.
- Cio robisz? – spytał Tim patrząc jak brat bawi się książką w gabinecie ich dziadka.
- Bawię się – oznajmił z wyższością, po czym sięgnął po różdżkę Harry’ego – Robimy mini staw?
Timy spojrzał zdezorientowany na starszego brata, który sprawnie wyczarował tryskający ze ściany strumień wody. Koło okna wytwożyła się sporej wielkości kałuża, w której młodszy chłopiec zaczął puszczać łódeczki.
- Podłoga jest krzywa - zauważył błyskotliwie Chris i wymówił zaklęcie drugi raz, tak, że teraz strumień płyną przez drzwi gabinetu na korytarz.
W reszcie, zadowolony z siebie, wyciągnął z czarnej teczki arkusze papieru i pomógł budować Timy'emu trójmasztowiec. Wielki, z zielonego i czerwonego, zapisanego drobnym, pochyłym druczkiem dokumnentu, prezentował się nienagannie. Nie zdążyli go jednak ochrzcić kiedy do pokoju wpadł we własnej osobie Harry Potter. Na jego twarzy wściekłość mieszała się z... Wielką wściekłością.
- CHRISTOPHER!
- Dziadku - chłopiec skorzystał z momentu, kiedy Harry rzucił się na pływające w sadzawce [już nie kałuży] kajaki i karavele, krzycząc coś w stylu "Ratujcie raporty! Raporty!"i wybiegł z pomieszczenia, trzymając za rękę młodszego brata.
- Chris... Boli - jęczał chłopiec, kiedy blondwłosy ciągną go w stronę starego pokoju ich ojca [możliwie, jedynej ucieczki].
- Zamknij się bo...!
Nawet gdyby mina szanownego Rodziciela, stojącego przed nim z mokrymi po kolana nogawkami spodni nie odebrała mu mowy, to zapewne w tym momencie był tak sparaliżowany, że i tak nie zdołałby czegokolwiek z siebie wydusić. Genialny plan zawiódł. Znowu.
- On zrobił staw! - zawołał Timmy. Wyrwał rękę bratu i stanął zboku.
- Zdrajca - warknął Chris.
- Mówiłeś coś? - spytał Jimm.
- Nie... tatusiu - przybrał anielski wyraz twarzy w nadzieji, że zdarzy się cud. Nie zdazył się. Ojciec zawlókł go siłą do ich własnego domu [czyt.teleportował się, bo iść za daleko ^.^ ].
- Co to było!?
- Staw? -podsunął chłopczyk z niewinną miną.
- Staw!? Zdajesz sobie sprawę z powagi sytuacji? To były papiery z Ministerstwa! MINISTERSTWA!
- Tatusiu zanim... - Chris musiał ratować swoją skórę - Zanim... Zanim zrobisz cokolwiek to wiedz, że mam tylko 6 lat i 1/4. Nie bij, przetłumacz.
Na twarzy Jamesa, pojawiło się coś na kształt... hymnym... Powiedzmy, że wyglądało to jakby nad czymś intensywnie rozmyślał. Nie długo, bo nie długo, acz zawsze lepsze niż nic.
- Chris, co ci mam wytłumaczyć?! Tak się nie robi! Rozumiesz?! NIE ROBI!
- Tak tatusiu, rozumiem - odparł chłopiec potakując grzecznie główką.
- Dziadek teraz będzie bardzo, bardzo zły! I zapewne na MNIE, a nie mojego nadpopudliwego syna, który dąży do osierocenia! - Chris zamrugał oczętami i spojrzał na ojca z niedowierzaniem. Według utartego już scenariusza, powinien właśnie dostawać po dupie w swoim pokoju.
- Ja nie chce, żebyś umierał tatusiu... Ja chciałem się tylko pobawić z Timmym.
- Jeszcze wciągasz w to Timma?! Jeśli liczyłeś, że dostaniesz przez to mniejszą karę, to się grubo przeliczyłeś! Marsz na górę i jak tam przyjde masz spać!
- Ale jest dopiero 15 - zawołał z wyrzutem, ale widząc minę swojego ojca, pognał co sił w nogach do pokoju. Chris siedział w swoim pokoju. W piżamie [była 15.02 ^.^] leżąc w łóżku i myśląc nad złem świata doczesnego.
Jak jego ojciec mógł! Jak śmiał!
Usiadł na łóżku rozmyślając nad 'karą' dla wyrodnego ojca. Żyrandol? Nie, stary chwyt. Sypialnia? Niestety, zbyt mało oryginalne. Puchar... Puchar z tegorocznych mistrzostw! Ten ze złotymi elemntami kuty przez gobliny. Rozejrzał się po pokoju z iście diabelnym uśmiechem. On mu pokaże...
***
Gdyby James był kobietą zapewne wiedziałby jak się postępuję z takimi dziećmi, ale nie był. W tym sęk sprawy. Nie był... Wchodząc do własnej sypialni po dokładnym ochrzanie od ojca [Dostał nawet przykaz 'zajęcia się wychowaniem' Chris'a] - marzył tylko o odrobinie spokoju. Psychiczno-fizycznego. Przeliczył się. Na szafce stał puchar. Może i byłoby to normalne gdyby ten puchar nie był 'rozwalony', pomazany, a zamiast tabliczki z napisem "James Potter - najlepszy szukający" nie było tabliczki "Wyrodny Ojciec, imbecyl, debil etc.". Jeśli James kiedykolwiek był wściekły, to teraz ta wściekłość dobrnęła do swojej górnej granicy i aż dziw, że nie wylewała się uszami. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie iż był poważnie wkurwiony.
- CHRISTOPHER!
Zdenerwowanie zagłuszyło w nim nawet wyrzuty sumienia. Położył dość brutalnie bliźnięta do kojca i nie zareagował na płacz Timma. Wbiegł do pokoju pierworodnego z szaleństwem w oczach.
- Tatusiu, muszę ci powiedzieć, że ciągle odkrywam w tobie nowe partie zła i wyrachowania.
- WYRACHOWANIA?! Ty bachorze, ty!
Złapał chłopca za ramiona i szarpną nim kilkukrotnie.
- Czy ty jesteś normalny?!
- Zależy co kryje się pod definicją tego słowa... Jeśli chodzi ci o bycie zrównoważonym psychicznie, to raczej mało prawdopodobne patrząc na linię moich przodków.
- Zaraz będziesz miał tą linie przodków na tyłku!
Przełożył syna przez kolano i gdy się nad tym chwilę puźniej zastanawiał, nie mógł zrozumieć skąd w nim było tyle agresji. Bił Chrisa, aż ten autentycznie zaczął płakać. Owszem, w sumie mu się należało, ale biorąc pod uwagę fakt, że ten mały zazwyczaj tylko pochilipywał po tym jak dostał w tyłek James nie chciał wiedzieć jak wyglądają dolne partie ciała jego syna skoro tak głośno ryczał. W ogóle wszystkie dzieci płakały. Nigel i Lisa obudziły się i buczały w kojcu, Timmy oblał się gorącym kakao i krzyczał w łazience a Chris w swoim pokoju.
Głowa mu pękały i najchętniej wyszedłby trzaskając drzwiami na kolejny tydzień. Nie mógł tego zrobić.
Wyszedł trzaskając drzwiami i wrócił po godzinie.
Usadowił się w swojej własnej sypialni i marzył o ciszy, ale...
- James! - z dołu dochodziły trzy głosy. Zszedł.
- Daphne? Lily!? Mama!?
- Nie śpiąca królewna - warknęła Lily - Był u ciebie w Philipe?
- Nie, ale SPA...
- Jedzimy jutro, zajęli nam miejsca - Daphne westchnęłą ciężko.
- My możemy z ojcem na ten czas zabra...
- NIE! - wrzasnłą James.
- Co ci jest? - spytała Daphne. Z góry doszły lamenty Chris'a.
- Czemu on płacze? - Daphne ruszyła do góry. James chciał ją powstrzymać, ale było za późno. Weszła do pokoju Chris'a. Chłopczyk leżał na plecach i wył. Przysiadła obok niego na łóżku.
- Coś się stało kochanie? - spytała ciepło. Jimm stał w futerynie i z niedowierzeniem patrzał na żonę.
- Bo... t-taata... m-nie... z-bił - wyjąkał krztusząc się łzami.
- Co!? - Daphne zdjęła Chris'owi spodenki i majtki i spojrzała na tyłek chłopca - Coś ty mu zrobił!? - krzyknęła z nutą histerii w głosie.
- To na co zasłużył - warknął James, jednak widząc purpurowe ślady wzięły go wyrzuty sumienia.
- Zwariowałeś!? To już nie jest bicie to jest katowanie!
- O co się...Chris!? - do pokoju weszła Ginny. Spojrzała ze strachem na wnuka i syna.
- Nie przesadzasz? spytał Jimm ignorując matkę.
- Przesadzam!? On nie będzie mógł usiąść!
- To się oduczy - mruknął pod nosem.
- Co!? Zwariowałeś! Kompletnie ci już odbija! Dziecku się tłuma...
- To mu do cholery tłumaczyłem! Ale na niego to nie działa!
Daphne wyminęła go w drzwiach.
- Czy ktoś mi wytłumaczy co sie tu stało? - spytała Ginny.
- Nie - James również opuścił pokój syna.
Noc spędził na kanapie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ginnowata dnia Pon 22:07, 18 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nozycorenka
Świrnięty Dumbel
Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 1188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z przed szklanego ekranu
|
Wysłany: Sob 19:02, 16 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Jeśli ktoś kiedyś będzie rozmawiał o osobach pamiętliwych, to zapewne nie pominie w swoim wywodzie Christophera Pottera. Małego destruktora, niszczyciela żyrandoli marzącego o pudlu imieniem Alfred. Chwilowo jednak, ten oto liczący niespełna lat 6 osobnik, był wręcz chorobliwie grzeczny. Sprzątał po sobie zabawki, pomagał Daphne opiekować się bliźniakami i co najdziwniejsze rozmawiał z ojcem. Dużo rozmawiał, a zdaniem Jamesa aż za dużo. Chłopiec chodził za nim jak ogon wypytyując o różne nie istotne sprawy, nie dając mu tym spokoju i przyprawiająć o ciągłe migreny. Cuż, gdyby wiedział, że jest to jedynie cisza przed burzą zapewne nie nażekałby na taki stan rzeczy.
- James, nie mógł byś się nimi zająć? - Jęknęła błagalnie Daphne siadając na kolanach męża.
- Nie, nie mógłbym. Mam trening kochanie, zapomniałaś?
- Trening... Oj, przecież nie proszę cię, żebyś brał Nigela i Lise! Timmy zapewne posika się ze szczęścia, że będzie mógł popatrzeć jak grasz - zrobiła słodką minkę.
- Nie obchodzi mnie Timmy. On chwilami jest tak flegmatyczny, że dziw bierze jakim cudem nie zatracił podstawowych funkcji życiowych - widząc jednak piorunujący wzrok Daph szybko zmienił temat. - Chodzi mi o Christophera.
- Widzisz jaki jest grzeczny! Od tygodnia nic nie zrobił.
- On może nic nie robić przez 10 lat, a ja i tak nie będę miał pewności, że nic przy nim nie zagraża mojemu zdrowiu psychicznemu.
Zdaniem Jamesa ta rozmowa została zakończona. Oj, jak bardzo się mylił...
Godzina 10:00, dom Potter'ów.
- Chris? Timmy? A gdzie mama? - James zdezorientowany spojrzał na swoje starsze pociechy.
- U cioci. Powiedziała, że weźmiesz nas na trening.
- Na jaki trening!? - wrzasnął Jimm.
- No drużyny. Quidditch. Reprezentacja. Szukający... - wymieniał powoli Chris.
- Nigdzie nikogo nie biorę - oznajmił stanowczo. Chris obrzucił go nienawistnym spojrzeniem.
- Ale...! - krzyknął Timm - Mama obiecała!
- Mam to w nosie - rzekł James gniewnie - Skończmy tą dyskusję.
- Ale mama obiecała nam! Głupszego ojca mieć nie można - rzekł Timmy.
- Coś ty powiedział? - warknął James - Jeśli nie chcesz żebym pobawił się w trzepanie dywanów to radzę siedziec cicho, a teraz marsz do kąta!
- Ale...
- Timothy Barnaby Potter! Natychmiast! - chłopczyk ze łzami w oczach stanął w koncie.
- Tak nie wolno robić. To nie pedagogiczne.
- Mam to gdzieś. Ja idę, a on ma karę przez kolejnę dziesięć minut.
James trzasnął drzwiami i wyszedł.
- Uważam, że oboje lekko przesadzili. Timm? - spojrzał na brata - Ruszże się idioto.
- Ale tata powiedział, że jeśli...
- Widzisz go tu? - warknął starszy - Wykaż więcej inteligencji.
Godzina 16:04, dom Potter'ów.
- Chris!? - zawołała ze zdziwieniem Daphne patrząc na blondyna.
- Tak? - warknął Christopher.
- Nie przesadzasz lekko?
- Nie uważam. Radziłbym iść na górę zobaczyć sypialnię.
- Co? - Daphne wbiegła po schodach, okulary spadły jej z nosa i roztrzaskały się o podłogę. Weszła ostrożnie do pokoju i ze strachem spojrzała na pozytywkę, którą dostała od babci na piąte urodziny. Była zniszczona. Nie chodziło o to, że owa pozytywka była strasznie droga, ale o to, że była to pamiątka. Jedyna pamiątka po zmarłej babci.
- Ale jak? - wyjąkała - Christopher!
- Tak? - chłopczyk pojawił się w drzwiach. Spojrzał na matkę z kpiną.
- Jak...? Dlaczego, Chris? - W oczach miała łzy.
- Bo zupa była za słona - warkną i usiadł na łóżku. Czuł się bardzo pewny siebie, a ironiczny uśmiech przez cały czas widniał mu na ustach. - Kazałaś nam zostać w domu!
- Tata miał was zabrać - jęknęła, starając się pozbierać połamane części.
- Najwyraźniej nie miał! Zostawiłaś nas samych! - Chłopiec podszedł do matki i kopną różowe pudełeczko z pokruszonymi szklanymi zwierzątkami w środku.
Dla Daphne tego było za wiele. Nie zważając na wszelkie zasady, którymi kierowała się w wychowywaniu dzieci wstała i chywyciła chłopca mocno za ramie.
- Posłuchaj, ty mały, wredny...!
- Aua, boli!
- I bardzo dobrze! - Warknęła i wymierzyła solidnego klapsa w pośladki chłopca. - Nie chce widzieć Ciebie w tym pokoju! Jasne?!
- Tak - jękną chłopiec wycierając wieżchem dłoni łzy.
Nie bolało go to na tyle, żeby płakać, ale nagle zdał sobie sprawę, że udeżyła go mama. Mama, która zawsze nie pozwalała tacie go dotykać i mama, która czytała mu wieczorami bajki na dobranoc.
- Daph? - W drzwiach stał Jimm, zszokowany tym co zobaczył. - Co się tu stało? Co zrobiłeś?! - ostatnie zdanie było skierowanę w stronę Chrisa.
- Miałeś zabrać chłopców na trening! - Warknęła kobieta, rzucając ze złością pozostałościami pozytywki o ścianę.
- Co? Przecież wiesz, że nie mogłem! Nie ustalaliśmy tego, a ja nie mogłem ich tam po prostu wziąść! To moja praca Daph i chyba jest odrobinę ważniejsza od cherbatki z Ramą, czy inną Revą!
- Mam was wszystkich dość! Wychowuj go sobie jak chcesz!
Wściekła wyszła z sypialni trzaskając drzwiami. Miała wszystkiego dość, bo czuła się jakby cały świat uwziął się akurat na nią. Chris czuł się podobnie widząc rozwścieczona minę swojego ojca.
Te dwie części to w ramach siedzenia z laptopem pana W. Jednak wciąż możecie pisać co wydażyło się przed 'przeskokiem czasowym'.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kropusia
Mieszkaniec Doliny
Dołączył: 07 Kwi 2008
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zachodnia Wieża Hogwartu
|
Wysłany: Nie 13:01, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Jupi! Powrót małego destruktora! Biedna Daph, przecież ona przez nich osiwieje za pół roku, jak nie wcześniej^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hinataa
Magiczny ktoś
Dołączył: 07 Kwi 2008
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:18, 18 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
No, no i zrobiła to Daph..
Kurdę ja chcę więcej...
Pozdrawiam i czekam..
A może więcej siedź przy tym laptopie pana W. ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nozycorenka
Świrnięty Dumbel
Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 1188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z przed szklanego ekranu
|
Wysłany: Pon 22:55, 18 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Hinataa napisał: |
A może więcej siedź przy tym laptopie pana W. ? |
Kuszące, kuszące... Trzeba by porozmawiać z panem W.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hinataa
Magiczny ktoś
Dołączył: 07 Kwi 2008
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:42, 19 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
;D to porozmawiaj z panem W.
Czekam na następną część małego destruktora..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ginnowata
Świrnięty Dumbel
Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 1739
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zduny
|
Wysłany: Wto 17:32, 19 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Trza będzie czekać, bo... Teraz piszemy jako 15-latka : )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hinataa
Magiczny ktoś
Dołączył: 07 Kwi 2008
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:18, 19 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Ale jak on będzie próbował zerwać żyrandol w domu jako 15-latek to zerwie całą instalację elektryczną w domu..
Ciekawe jak to będzie..
Czekam, czekam..
A i jeszcze jedno czy pan W. pozwolił na dłuższe posiedzenia przy jego laptopie ?
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ginnowata
Świrnięty Dumbel
Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 1739
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zduny
|
Wysłany: Wto 21:42, 19 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Jako 15latek będzie diametralnie inny, ale pomysł z żyradolem nie jest zły ^^ [diabelski uśmieszek].
Części w których jest nastolatkiem nie opublikujemy... może kiedyś...
Laptop już oddany, ale jesteśmy u mnie więc czcigodny komputer działa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|